Autor: J.Patterson
Od kompostu po kawę – tak dbamy o nasz pałac: z zieloną energią, dobrym jedzeniem i wolniejszym tempem życia.
Gdy goście przyjeżdżają i wjeżdżają na teren pałacu – brukowaną alejką wśród drzew, aż po biały żwirowy podjazd – często mówią, że czują się tu jak w domu… tylko lepiej. Wiatr porusza liście, światło miękko przesuwa się po elewacji, a w powietrzu unosi się spokój.
Jest przestrzeń, by oddychać. By pomyśleć. Spotkać się. Odpocząć.
A za kulisami to miejsce napędza coś głębszego: pasja.
Pasja do historii – do tego, co było wcześniej. Do ludzi. Do natury.
Nie jesteśmy idealni, ale staramy się wybierać mądrze – tak, by było lepiej dla nas, dla naszych gości i dla długoterminowej przyszłości tego pięknego miejsca.
Szukasz ekologicznego noclegu w zamku w Polsce? Zrównoważony rozwój w naszym pałacu to nie żadna nowość – raczej powrót do tego, jak takie miejsca zawsze powinny działać. Po co marnować coś, co można wykorzystać? Po co się spieszyć, skoro można zwolnić? Myślimy o nim jak o domu, w którym slow living spotyka się z troską o środowisko – w odrestaurowanym, wiejskim zakątku.
Od marca 2025 roku cały pałac działa wyłącznie na zielonej energii. Współpracujemy z firmą Respect Energy – polskim dostawcą prądu pochodzącego w 100% ze źródeł odnawialnych: 59% z wiatru, 37% ze słońca, a reszta z wody i biogazu.
A co z ogrzewaniem? Też ekologiczne. Cała posiadłość – łącznie z prysznicami i kaloryferami – jest zasilana przez sprasowane pelletowe bryłki z wiórów i trocin, pochodzące z recyklingu i dostarczane przez zrównoważonych producentów mebli, takich jak Barlinek. Spalają się czysto, są odnawialne i pozwalają nam przetrwać polskie zimy bez użycia paliw kopalnych.
Dorastając z europejskimi mamami i mieszkając przez kilka lat w Niemczech (kiedyś, dawno temu), sporo czerpaliśmy od ludzi i miejsc, gdzie zrównoważone podejście do życia po prostu dzieje się naturalnie. Od prostych, skutecznych sposobów sprzątania, przez wspieranie lokalnych producentów, po korzystanie z naturalnych materiałów i włókien – takich, które pozwalają oddychać, czuć się dobrze i które na końcu swojego życia można przetworzyć albo nadać im nowe zastosowanie. Tę filozofię przenieśliśmy tutaj – na tyle, na ile się dało.
Środki czystości:
Stawiamy na klasyki natury – ocet, soda oczyszczona, olejki eteryczne – plus Frosch (nasza ulubiona marka), nadtlenek wodoru i alkohol etylowy o jakości medycznej, jeśli potrzeba mocniejszej dezynfekcji.
Meble i podłogi:
Zdziwisz się, jak wiele można osiągnąć dzięki olejom, octowi, tłuszczowi i woskom roślinnym. To właśnie nimi dbamy o nasze naturalne, nielakierowane podłogi – i wyglądają dobrze rok po roku.
Woda:
Od maja 2025 nasza woda jest filtrowana i zmiękczana za pomocą systemu opartego na soli. To delikatniejsze dla skóry, łagodniejsze dla rur i pozwala oszczędniej gospodarować wodą.
Odpady:
Segregujemy wszystko, co się da: papier, plastik/metal, szkło, odpady zmieszane i bio. Resztki kuchenne kompostujemy. Jeśli samodzielnie gotujesz lub współpracujesz z zewnętrznym cateringiem, prosimy o sortowanie śmieci zgodnie z lokalnymi zasadami (recykling, recykling, recykling!). Większe ilości od firm cateringowych wymagają wynajmu osobnego kontenera – możesz to wcześniej ustalić z lokalnym operatorem śmieciowym.
Kosmetyki:
Organiczne, pełnowymiarowe i uzupełniane produkty do kąpieli od Stop the Water (Niemcy) i 4szpaki (Polska), plus olejki i peelingi od Soap Friends (Polska) – wszystko robione z naturalnych składników, olejków eterycznych, ekstraktu z winogron, makadamii, jojoby i migdałów.
Tekstylia:
Korzystamy wyłącznie z naturalnych materiałów – ręczniki z bawełny egejskiej, pościel z bawełny, kołdry i poduszki wypełnione łupiną kokosa, naturalnym lateksem i lawendą. Nawet szlafroki są ze 100% bawełny organicznej.
Staramy się też unikać plastiku jednorazowego użytku – dlatego w pokojach znajdziesz przefiltrowaną wodę w szklanych karafkach. A jako że zależy nam, żebyś poczuł się tutaj jak u siebie, możesz śmiało wskoczyć w szlafrok, założyć okulary przeciwsłoneczne i cieszyć się życiem – z butelką lokalnego brut natur schłodzoną w lodówce.
Tutaj życie zwalnia – jakby tak miało być od początku. Nikt się nie spieszy. Jednym z największych luksusów jest to, że nie musisz robić nic… poza tym, na co naprawdę masz ochotę. Siłę znajdujemy w drobnych detalach – jak czas na delektowanie się jedzeniem od ludzi, którzy dbają o jakość tak samo jak my. Gdy gotujemy, posiłki są długie i wspólne. Poranki – ciche. Wieczory – pełne życia.
Niezależnie od tego, czy pijesz ziołową herbatę z mięty z pałacowego ogródka, czy czytasz książkę przy kominku – wszystko to jest zaproszeniem, by być bardziej tu i teraz. By świadomie zanurzyć się w tej przestrzeni, blisko natury – nawet jeśli nie planowałeś/aś wcale takiego “slow” resetu.
Ale to nie tylko ogród, pałac czy zioła budują ten klimat. Nawet kawa ma tu swoją historię: organiczne ziarna, ręcznie wybrane i palone przez naszego znajomego – byłego marketera, a dziś prawdziwego kawowego freaka, który działa w środowisku wrocławskich expatów i eko-pasjonatów. Sam zbudował palarnię, żeby osiągnąć idealne palenie dla każdej filiżanki. Kochamy tego gościa i kochamy jego kawę. To jeden z wielu lokalnych twórców, z którymi współpracujemy – jego pasja i dbałość są dokładnie tym, co czyni każdy pobyt u nas tak wyjątkowym.
Nie prosimy o wiele – tylko o tyle, by być uważnym, na tyle, na ile się da. W kuchniach znajdziesz wskazówki dotyczące segregacji śmieci i kompostowania. Wszystko jest proste i intuicyjne – to część naturalnego rytmu życia tutaj.
Nawet w wspólnych łazienkach korzystamy z ręczników materiałowych zamiast papierowych, a w kuchniach są ściereczki zamiast jednorazowych ręczników. To nie tylko bardziej ekologiczne – po prostu lepiej się z tym żyje.
A jeśli decydujesz się gotować samodzielnie zamiast korzystać z naszej autorskiej kuchni w stylu farm-to-table, opartej na lokalnych i sezonowych składnikach – bez obaw. Z przyjemnością zachęcamy do odkrywania lokalnych smaków i doświadczania prawdziwego, zakorzenionego w naturze jedzenia.
Możesz bez problemu skosztować tych samych, wysokiej jakości produktów, których używamy w naszej kuchni. Oferujemy też usługę „Stock the Pantry” – czyli wypełnienie lodówki przed Twoim przyjazdem. Lokalne sery, przetwory, jajka i więcej – wszystko od naszych ulubionych, małych producentów i dobrane pod Twoje preferencje.
Uprawiamy ekologicznie, w podwyższonych grządkach – bez pestycydów i sztucznych nawozów. Tylko kompost, dobra ziemia i trochę cierpliwości. Pomaga nam sadzenie współrzędne i uważna obserwacja (choć nadal się uczymy). Każdy sezon przynosi nowe lekcje. Gdy mamy nadmiar, robimy przetwory – sosy pomidorowe, kiszonki, domowe dżemy. Bez rafinowanego cukru i sztucznej pektyny – tylko lokalny miód i owoce naturalnie bogate w pektyny, jak jabłka.
Pozwalamy dzikim kwiatom rosnąć swobodnie aż do końca kwietnia – tak, by jak najmocniej wspierać pszczoły i motyle. Dodaliśmy też lawendę i inne zioła przyjazne zapylaczom. Na terenie posiadłości pojawiają się też budki lęgowe dla ptaków – krok po kroku przywracamy naturalną równowagę krajobrazu.
Od 2025 mamy też nowych mieszkańców: zielononóżki. Wychowały się razem, pod opieką Toma – lokalnego rolnika spod Zielonej Góry. Jako pisklęta żywiły się tylko tym, co najlepsze i lokalne – i u nas też mają mieć wolny wybieg, dostęp do dzikich ziół, traw i bezpiecznych resztek kuchennych, jak strączki. To niskonakładowe, naturalne i szczęśliwe stworzenia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pod koniec lata zaczną znosić zielone jajka najwyższej jakości.
Wnętrza pałacu tworzą solidne, naturalne materiały – wybrane nie tylko z praktycznych względów (na przykład by budynek mógł “oddychać”), ale też dlatego, że dobrze wpływają na nas i – mamy nadzieję – na Ciebie. Od ścian i podłóg, po meble i tkaniny – wszystko zostało dobrane z myślą i wyczuciem. Jest coś ugruntowującego w drewnie i kamieniu pod stopami, coś przyjemnego w ciężarze ceramicznych talerzy i rodzaj spokoju, jaki dają oddychające, naturalne włókna.
Gotujemy w żeliwnych garnkach i patelniach – żadnego teflonu – a w kuchni znajdziesz solidne drewniane deski i szklane słoje. Stoły są drewniane, ręczniki bawełniane, a poduszki? Wypełnione pierzem – bo to po prostu zupełnie inna jakość niż poliester (choć mamy też opcje z naturalnego lateksu dla naszych przyjaciół z alergiami).
I jesteśmy szczerzy: nie wszystko jest ręcznie robione i w stylu “starego świata”. Niektóre rzeczy – jak nasze meble ogrodowe z technorattanu – są syntetyczne, ale wybrane świadomie. Są trwałe, łatwe w utrzymaniu i można z nich korzystać przez cały rok. Chodzi o równowagę. I praktyczność.
To nie tylko to, co widać – ale też to, co się czuje: miękkość bawełnianej pościeli, ciepło drewna pod stopami, zapach lawendy albo świeżego chleba w powietrzu. Ciężar czegoś prawdziwego w dłoni.
Wszystko, co tu robimy, robimy z myślą o zrównoważonym podejściu. Bo żeby takie miejsce przetrwało kolejne stulecia, nie wystarczy trend. To styl życia.